Spokojnie, nie mam zamiaru zaserwować wam jednego z artykułów z serii "kto jest lepszy: x czy y?". Zresztą, to byłby piekielnie ciężki wybór. Trochę jak między Szaranowiczem a Szpakowskim. Mannem a Materną. Marilyn a Audrey. Whisky a Koniakiem. Piątkiem a sobotą. Lakers a Clipp... yyy... ale o czym to ja miałem?
Jakiś czas temu poruszałem temat Lakers z początku lat 90-tych, zakończenia kariery Magica czy finałów z Bulls. Chciałbym teraz do tego wrócić, a wszystko za sprawą ciekawej analizy trzeciego meczu tamtej pamiętnej serii (szkoda, ze tak krótkiej).
Jakiś czas temu poruszałem temat Lakers z początku lat 90-tych, zakończenia kariery Magica czy finałów z Bulls. Chciałbym teraz do tego wrócić, a wszystko za sprawą ciekawej analizy trzeciego meczu tamtej pamiętnej serii (szkoda, ze tak krótkiej).